
Uwielbiam basen. Jest nie tylko świetnym, wyszczuplającym treningiem, ale również daje ulgę zmęczonym plecom, które mogą dawać się we znaki, gdy przyjdzie nam dźwigać malucha na rękach, w chuście lub nosidle. Jest wytchnieniem w upalne dni nie tylko dla rodziców ale również dla maluchów. W naszym mieście panuje nieprzyzwoity skwar, więc gdy tylko nasz syn skończył 3 miesiące, udaliśmy się na basen 🙂
Oczywiście wycieczce towarzyszył szereg obaw – czy wzięliśmy wszystko, czy malec polubi wodę i basenowy klimat, czy w końcu będziemy umieli się nim zająć w tak nietypowym miejscu?
Obawy były nieuzasadnione – młody pokochał wodę od pierwszego zanurzenia 😀 Jedyny dyskomfort towarzyszył nam w czasie rozbierania i ubierania – młody, jak na faceta przystało, nie lubi tego całego zamieszania z łaszkami 😉 Sam pobyt na basenie okazał się frajdą zarówno dla nas jak i Bąbla. Okazało się też, że znalezienie w dużym mieście basenu, spełniającego nasze warunki, nie jest problemem. Kilka kryteriów bowiem basen musiał spełniać, aby wydał nam się komfortowy:
- Basen dla dzieci z cieplejszą wodą (ci co pływają na basenie sportowym pewnie znają to uczucie, które towarzyszy pierwszemu zanurzeniu w wodzie, brrr!). Temperatura w basenie dla dzieci powinna być niewiele niższa od temperatury ciała;
- miejsce do przewijania – ideałem byłby przewijak, na basenach, na których odbywają się zajęcia dla niemowląt taki sprzęt się pojawia. Sprawdzi się jednak również szeroka ławka.
W internecie przeczytałam, że torba dla dziecka na basen będzie bardzo duża.. Nie wiem co robię źle, ale nasza była naprawdę mała:
- 2 pary pieluszek do pływania;
- mały ręcznik;
- jednorazowy podkład;
- 2 pieluszki zwykłe na zmianę;
- chusteczki nawilżane;
- krem do pupy / ciała;
- w przypadku dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym przyda się osprzęt do przygotowania mieszanki- dzieć może być głodny po zabawie.
I tu nasza lista się zamyka – może dlatego, że mamy lato? W upał nie zakładam dodatkowo czapeczki po basenie (ewentualnie kapelusik od słońca) a Bąbel wraca w tym, w czym przyjechał na basen. W każdym razie nie jest to dużo większy bagaż niż taki, który towarzyszy nam na dłuższych spacerach 🙂