
Espresso – mała porcja kawy, esencja, która natychmiastowo stawia na nogi. Podobnie może być z drzemką – już 15 minut snu potrafi sprawić, że poczujemy się lepiej i zyskamy siły na kolejne, codzienne wyzwania. A co, jeśli połączymy kawę i drzemkę w krótkim odstępie czasu?
O praktyce polegającej na ucinaniu sobie drzemki bezpośrednio po wypiciu kawy przeczytałam kilka lat temu w prasie kobiecej. Wydawało mi się to dziwnym sposobem na wypoczynek, jednak doceniłam tę formę regeneracji będąc na studiach a potem pracując przy projektach, które nie raz zdarzało się kończyć wieczorami w domu, po już i tak długim, wyczerpującym dniu.
Caffeine nap, nazywana już przeze mnie swoistą espresso nap balansuje na granicy sprzeczności. No bo jak to tak – kawa ma zapobiegać zapadaniu w sen, a ja miałabym chlupnąć sobie filiżaneczkę i położyć się do łóżka? Sposób działania okazuje się jednak dość prosty i wytłumaczalny na zdrowy rozsądek – kofeina trafia do krwiobiegu i układu nerwowego po jakimś czasie, jej działanie odczuwalne jest dopiero po około 20 minutach. Ponieważ przez ten czas nasza efektywność jest dość ograniczona, czemu nie mielibyśmy dodać sobie podwójnego „kopa” energii, ucinając sobie drzemkę do czasu, aż kawa zacznie działać na nasz organizm? 🙂
Ważne, aby drzemka nie trwała zbyt długo – 15-20 minut spokojnego snu w zacisznym miejscu to maksimum. Jeśli wejdziesz w fazę głębokiego snu, wybudzenie jeszcze bardziej Cię rozdrażni.
Kofeinowe drzemki polecam kierowcom, studentom, zapracowanym. Oczywiście, nie warto przesadzać z tą praktyką, żadna drzemka ani kolejna filiżanka kawy nie zastąpi zdrowego, ośmiogodzinnego snu. Jednak jako doraźny środek zaradczy – sprawdziłam i polecam 🙂
ja praktykuję od zawsze. Zresztą na kawę w domowym zaciszu mam czas dopiero w okolicach godziny 20, więc gdy ją wypiję i rozgrzeję żołądek to nie ma siły, żebym nie zasnęła. Sa to tak jak piszesz kilkuminutowe drzemki, ale jakże cenne! Pobudzają do pracy i w dużym stopniu regenerują zmęczone po całym dniu ciało