
Za smak, oczywiście. Ze względu jednak na to, że sezon na te nasiona już na dobre się rozpoczął, warto znać kilka właściwości bobu.
- Obniża poziom tzw. „złego cholesterolu w organizmie;
- Porcja (szklanka) bobu pokrywa ponad 200% dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy, co powinno szczególnie zainteresować kobiety planujące bądź będące w ciąży;
- Ta sama porcja dostarczy organizmowi ponad 15 g białka;
- Nie bez znaczenia dla diety jest również duża zawartość błonnika w ziarnach bobu;
- Bób to także cenne źródło witamin, takich jak witamina B, B2, B6, C oraz A.
Jak ugotować bób?
Młody bób można spożywać nawet na surowo – wówczas zachowuje więcej właściwości odżywczych niż w przypadku gotowanych ziaren. Jeśli jednak mamy do czynienia z dojrzalszym bobem, zapewne zechcemy zjeść go bez skórki i poddanego obróbce termicznej. W tym celu płuczemy dokładnie nasiona i przygotowujemy garnek z osoloną wodą. Najpierw zagotowujemy samą wodę a następnie dodajemy umyty bób. Doprowadzamy wodę do ponownego wrzenia i gotujemy nasiona około 5 minut, aż delikatnie zmiękną. Im dłużej gotujemy bób, tym jego konsystencja będzie bardziej kremowa, niemniej, należy pamiętać, że im dłużej gotowany bób, tym wyższy (i tak już wysoki) jest jego indeks glikemiczny.
Gotowany bób doskonale sprawdza się jako samodzielna przekąska lub jako dodatek do sałatek. A może znacie inne, smaczne sposoby na wykorzystanie tych nasion w kuchni?
Moja babcia robiła z bobu pastę na kanapki. Dodawała do niego tylko cytrynę i łączyła za pomocą oliwy. Dla mnie to jest prawdziwy smak dzieciństwa. Pamiętam jak zajadaliśmy się nią na świeżo upieczonym chlebie. Aż mi zapachniało dawnymi czasami…
ja za bobem jakoś nigdy nie byłam… wydawał mi się cięzki – no zdecydowanie nie w moim FIT stylu, bo ja oczywiście całe życie lecę na dietach… ale w lipcu byliśmy na imprezie u znajomej i musze przyznac że trochę mnie zszkowała sałatka z bobu i dorsza. Bób tak jak piszesz był tardawy przez co wydawał się lżejszy, a ryba świetnie się z nim komponowała… może jednak się skusze, póki jeszcze mamy sezon